Agrochest Team i przyjaciele na końcu świata

Dobiegła właśnie końca nasza wyprawa do Nowej Zelandii. Przez minione dwa tygodnie przejechaliśmy na rowerach kilkaset kilometrów, pokonaliśmy kilka tysięcy metrów wspinaczki i zyskaliśmy całą masę wspomnień.
Wyprawa zakładała przejazd z Auckland na wsypie północnej do Picton na wyspie południowej. Choć to wyprawa rowerowa, korzystaliśmy też z wielu innych środków transportu.

Podążając na południe na naszej trasie znalazła się m.in geotermalna stolica Nowej Zelandii. Oprócz gejzerów, wulkanów i jezior geotermalnych zobaczyliśmy Redwood Park z gigantycznymi sekwojami, gdzie znaleźliśmy trochę wytchnienia od niezbyt przyjemnego, wszędobylskiego w tym regionie zapachu siarkowodoru. To tylko jedno z wielu ciekawych miejscowości, o których moglibyśmy opowiedzieć.

A dach domu Hobbita to tylko jedno z wielu miejsc, w których odpoczywaliśmy po wyczerpującej trasie.

W całej Nowej Zelandii zdecydowanie łatwiej było znaleźć krowę lub owcę niż drugiego człowieka, mimo to udało nam się odwiedzić kilka farm i porozmawiać z rolnikami.

Wyprawa ta miała charakter turystyczny i pod tym kątem spełniła wszystkie nasze oczekiwania, a już niedługo wybieramy się do Calpe na solidne trenowanie.