Kamila Wójcikiewicz nominowana w Plebiscycie Głosu Wielkopolskiego na Najlepszego Sportowca

Zawodniczka Agrochest Teamu nie zwalnia tempa i ma już zaplanowany cały sezon tegorocznych startów. W kwietniu Team rozpoczyna pierwsze starty. O jej planach na rok 2022 rozmawiał Radosław Patroniak z Głosu Wielkopolskiego, w którym zawodniczka została nominowana do konkursu na Najlepszego Sportowca Roku.

Treść artykułu wklejamy poniżej.

Minęły już ponad trzy miesiące od momentu, kiedy Kamila Wójcikiewicz (Agrochest Team Kostrzyn) wjechała pierwsza z kobiet na szczyt Jahoriny koło Sarajewa i dzięki temu została mistrzynią świata UCI Gran Fondo w kolarstwie amatorskim. 30-latka po życiowym sukcesie głodna jest kolejnych trofeów.

– Nie, nie, nie zrobiłam sobie przerwy w startach i nie będę świętować przez rok. To nie w moim stylu. Mam już z kolegami z grupy zaplanowany cały sezon startów i powoli już szykuję się do pierwszego kwietniowego wyścigu. Wiem też, że tęczowa koszulka z koniczynką, łącząca tytuł MŚ z symboliką naszej grupy, jest już zaprojektowana, a może nawet już się szyje – przyznała sympatyczna zawodniczka rodem z Korczyny koło Krosna.

Wójcikiewicz wie, że łatwiej jest tytuł wywalczyć niż go obronić, a mimo to nie rezygnuje z walki o obronę światowego prymatu.
– Jestem zwolniona z krajowych eliminacji w maju podczas wyścigu Majka Gran Fondo w Myślenicach. Mimo to w nim wystartuję, tak samo jak w wyścigu Nowy Targ Road Challenge i w Tour de Pologne Amatorów. W Arłamowie chłopakom nie pomogę w walce o kolejny triumf w drużynówce, ale postaram się znów indywidualnie stanąć na najwyższym podium. MŚ zaplanowano tym razem we wrześniu we włoskim Trydencie. Trasa będzie górska, więc powinna mi sprzyjać, ale tak samo mogą myśleć rywalki, których może być jeszcze więcej niż w Sarajewie – przyznała zawodniczka nominowana w naszym plebiscycie.

Zapytaliśmy ją również o to jak zmieniło się jej życie od czasu fenomenalnego startu w Sarajewie.

– Zasadniczo się nie zmieniło, choć trochę wzrosła moja rozpoznawalność, czemu wyraz dał redaktor Piotr Kurek, robiąc sobie ze mną zdjęcie na ścieżce rowerowej, mówiąc że dla niego to wielki zaszczyt. Poza tym będę czuła też większą presję przy okazji startów w Polsce i zagranicą, bo wiadomo, że tęczowa koszulka zobowiązuje – zakończyła kolarka Agrochestu Team.

O jej ubiegłorocznym wyczynie głośno było w światku kolarskim i na podsumowaniu amatorskiej grupy z Kostrzyna.
– Można powiedzieć, że Kamila sprawiła nam wszystkim piękny prezent na jubileusz 10-lecia naszej grupy kolarskiej. Była wiara w jej umiejętności, ale było też ogromne zaskoczenie jej triumfem, odniesionym w ekstremalnych warunkach pogodowych. Nasza zawodniczka pokazała ogromny hart ducha, a przecież warto pamiętać, że jeszcze w czasach studenckich jeździła na rowerze rekreacyjnie – przyznał Tomasz Rybarczyk, szef grupy z charakterystyczną koniczynką.

Zapytaliśmy go również o to jak można scharakteryzować kolarkę pochodzącą z regionu podgórskiego.

– Kamila to taki typ zawodniczki, która nie lubi szumu wokół siebie. Nie fetuje nadmiernie sukcesów, tylko robi swoje. Jest bardzo solidną i pracowitą kolarką. Nie wiem jak wyglądało jej dzieciństwo, ale na pewno ma w sobie geny prawdziwej góralki, co potwierdziła zresztą nie tylko na MŚ, ale również we wszystkich wyścigach z dużymi przewyższeniami, rozgrywanymi w tym roku w Polsce. Myślę, że mistrzyni świata dobrze się czuje w naszym zespole, do którego zresztą trafiła z własnej woli, a nie w wyniku spektakularnego transferu – dodał Tomasz Rybarczyk.

Oryginalne źródło